Remont mieszkania to dla całej rodziny często nie tylko czas wielkiej ekscytacji, ale i niemałych nerwów. Wśród starszych małżeństw, które niejedno malowanie ścian mają za sobą, można nawet usłyszeć powiedzenie, że u niejednych już remont mieszkania czy domu poprzedził… rozwód. Czyżby faktycznie wspólne decyzje dotyczące wystroju wnętrz generowały aż takie konflikty? Co robić, by ustrzec się przed klątwą rozwodu po remoncie?

 

  1. Przygotujcie się do remontu – i zróbcie to dobrze. I przede wszystkim razem. Ustalcie wspólną wizję tego, jak chcecie, by wyglądały wasze cztery kąty. W przypadku różnic zdań – starajcie się osiągnąć kompromis. Jeśli jest on niemożliwy z powodów odmiennych gustów, przyjmijcie, że kierujecie się jakąś określoną zasadą, typu: wybieramy to, co ekonomiczniejsze, bardziej ekologiczne czy też uniwersalne. Każde z was, a także dzieci, które uwielbiają mieć poczucie, że są traktowane poważnie, powinno włożyć w plan remontu odrobinę serca, jak również wyobraźni.
  2. Pomagajcie sobie – nie trzymajcie się żadnych sztywnych podziałów, w których mężczyzna kładzie tynk, a kobieta dobiera dodatki. Jeśli jest to remont, który zlecacie fachowcom – unikajcie sytuacji, w których kobieta jest odsuwana od rozmów, w których poruszane są obce jej, z racji odmiennych zainteresowań, tematy. Dotyczy to również obecności mężczyzny na dziale firan w sklepie wnętrzarskim – dlaczego nie miałby o nich decydować? Zasada powinna być taka: wszyscy czynnie uczestniczą w remoncie na każdym jego etapie. Choćby tylko poprzez czynne, a nie bierne słuchanie o instalacjach elektrycznych czy przewadze kamiennej mydelniczki nad plastikową.
  3. Wyluzujcie – szczęście jest naprawdę blisko. Sam fakt, że zdecydowaliście się ulepszyć wasze dotychczasowe życie, świadczy o tym, że chcecie dalej być ze sobą. Nie zepsujcie tego. Cieszcie się procesem, który na całe życie może być wspaniałym wspomnieniem, zazwyczaj pełnym anegdotek dotyczących niedopatrzeń, opóźnień czy nawet drobnych szkód. Cokolwiek się zdarzy, pamiętajcie – lepsze rozbite lustro w przedpokoju, niż rozbite małżeństwo. Powodzenia!